taaa… polska za czasów monarchów dziedzicznych to były same rzezie. nic tylko wojny domowe i ścinanie głów biednym poddanym. ja nie wiem, co ludzie mają z tą monarchią, że zaraz widzą rzezie – pewnie za dużo hollywoodzkich filmów się naoglądali.
żeby było jasne: ja nie jestem jakimś zadeklarowanym monarchistą w tym sensie, że monarchię uważam za lek na całe zło. ale do cholery w monarchii jest przynajmniej nadzieja na dobre i mądre rządy, podczas gdy w demokracji to jedynie sam syf i głupota. demokracja dlatego jest balastem rozwoju cywilizacyjnego, bo głupota ma w niej takie same prawa jak mądrość – a jako że głupców jest znacznie więcej niż ludzi mądrych (jak jeden do dziesięciu przynajmniej), to w demokracji grozi nam tylko regres.
demokracja jest o tyle dobra, o ile uczestnicy demokracji są świadomi tego, co robią. to by znaczyło, że demokracja zawsze będzie działała źle. monarchię łatwiej jest „wykonać” dobrze. demokrację „wykonać” dobrze jest szalenie trudno. Znaleźć jednego człowieka, który jest kompetentny, uczciwy, bezstronny itd., to można. ale wychować większość wyborców na świadomych tego, co się dookoła nich dzieje, odpornych na manipulacje itd., jest szalenie trudno. dlatego demokracja to utopia. i dopóki fałsz ten nie zostanie obnażony we wszystkich swych aspektach, dopóty wielu ludzi nie będzie w stanie uwierzyć, iż demokratyczny socjalizm – ta wielka mrzonka ostatnich kilku pokoleń – jest nie tylko nieosiągalny, ale dążenie do niego rodzi coś tak jawnie odmiennego od zamierzeń, iż tylko niewielu z tych, którzy teraz go propagują, byłoby gotowych zaakceptować jego konsekwencje.